Ford Scorpio Team

JORZO

Zaraz,chwila-ja za maglownicę oczywiście używkę ale nie cieknącą dałem coś z półtorej stówy skąd więc ta cena? A wymienić możesz sam-żadne mecyje

micro

cena już wiem, że lipna, skąd? alledrogo, mechanicy, sklepy motoryzacyjne
dopiero tu niechcący się dowiedziałem za ile realnie idzie to dostać

tylko, że już i tak po wszystkim jest:

- nie mogę podbić przeglądu, bo cieknie
- nie mogę naprawić, bo aktualne saldo na koncie jest dwucyfrowe i to się nie zmieni jeszcze
- nawet, gdybym znalazł kilka groszy na naprawę, to i tak będzie dalej stał, bo nie ma nim kto jeździć
- nie mogę jeździć sam, bo nie mam prawka
- nie zrobię prawka, bo nie mam kasy ani czasu na jego zrobienie, bo muszę wiązać "koniec z końcem" w domu
- tam gdzie stał do tej pory tylko niszczeje, zostawia się go otwartego dokąd nie poproszę, żeby nie niszczyć do reszty "rdzewiucha", bez akumulatora, na cegłach (zawsze to można na czyichś felgach "ćwiczyć" wyważanie..)
- sam nie mam gdzie go trzymać aby czekał na lepsze czasy - mieszkam w bloku w okolicy, w której szybko wandale go podrapią/rozbiją
- stoi czy nie, bez względu na to gdzie, kosztuje ciągle OC, i to nie mało
- po tej zimie, tak żeby go doprowadzić do porządku trzeba będzie pewnie z tysiąc zł, którego nie mam, a gdy się pojawia jakakolwiek kasa, to znika w ciągu jednego dnia w "tarapatach" (osobna historia)

Żeby go ruszyć:
trzeba na pewno ogarnąć silnik (zima), wymienić tą maglownicę, wykombinować kapcie (bo nie było komu ich nawet napompować przez pół roku), naprawić tą klamkę, zmienić przewody hamulcowe (i tak się należało, a po takim staniu strach już), uszczelnić trochę silnik, bo trochę wilgotny, nie wiem jak świece/kable. Akumulator jest nowy, bez tego się obejdzie. Plus oczywiście to co wyjdzie w praniu, nie licząc "naturalnych" ubytków z rdzy gdzieniegdzie, oraz spodziewam się uszkodzonej podłogi, bo największy i najbardziej nieomylny spec w mieście nie potrafi podłożyć podnośnika zdejmując koła.

Tak więc to się na 150zł nie skończy, po prostu.

Z drugiej strony jeśli miałbym go robić i znów patrzeć jak niszczeje, to jest to całkowicie bez sensu samo w sobie. Jeśli nie będę robił, to za kolejny rok nie będzie już czego ratować, dziś jeszcze sądzę, że jest co.

Kto czytał historię tego samochodu wie, jak się ostatnio skończył postój "u znajomego", który miał dbać. Myślałem, że ktoś kogo znam już tak długo i kto przeszedł z Misiem tyle prawie co ja, przecież razem.. będzie miał do niego, albo przynajmniej do mnie choć odrobinę szacunku, i nie dbając o niego przynajmniej nie zacznie go niszczyć.

Trzeci postój "u znajomego" odpada, szkoda samochodu. Jeszcze jest co ratować. A ubezpieczać go dłużej nie dam rady tylko po to, by patrzeć jak rdzewieje

Także... zrobię zdjęcia jak obiecałem, trochę na pamiątkę, trochę aby ktoś widział dokładnie czy warto go brać, nie wnikam po co. A jeśli nikt nie zechce, przynajmniej będę miał świadomość, że próbowałem.

Najbardziej boli, że przez te wszystkie lata miałem samochód, w który wsadziłem kupę kasy, czasu, pracy, serca, a którym ani razu się legalnie nie przejechałem.

Ech..

JORZO

hmmm to rzeczywiście niewesoło masz

Ktoś z FST ostatnio szukał takiego auta-dostałby drugie życie.

Jankes

Podeślij mi fotki, jak ladny przedlift to ja lub Pablo możemy sie nim zaopiekowac

pablo19

Kevin Xy

pierwsze dziecko waszego zwiazku ?

pablo19

rafalski

I jak tam Misio się ma?

DANEK1403

Pewnie poszedł do adopcji a wzioł bym go bez problemu

micro

Hej,

wybaczcie proszę opóźnienie, trochę się działo..

Odnośnie tego co się działo z samochodem, to tak jak się spodziewałem - Pele podrzucił mi go na sznurku pod blok, podepchnął byle tylko pod krawężnik tak po chamsku bez równania i pojechał w swoją stronę bez mówienia mi nawet o tym fakcie. Czemu mnie to nie zdziwiło.. może dlatego, że zamiast mi powiedzieć wziął pijanego w trzy "kropki" kolesia, żeby siedział z tyłu na sznurku, a przecież nowiutki akumulator miałem.. z którym oczywiście magicznie coś się stało dopiero na parkingu u mnie.
Po 2 dniach dopiero zadzwonił twierdząc, że nie miał telefonu (zapomniał pin..) i nie miał jak zadzwonić. Nie pytałem już czemu nie dzwonił z drugiego telefonu albo po prostu nie wpadł do mnie 20m dalej, bo i tak wiem, że ściemniał. Z łaską oddał kluczyki i papiery.. później dużo, ale oddał.

Zostawiam czytającym ocenę tego, jak to wygląda i brzmi.

Nie, nie poszedł do adopcji, chwilowo stoi u mnie pod blokiem i kłuje kilka osób w oczy. Robię co mogę, żeby to wszystko jakoś jeszcze odwlec trochę i liczę na cud..
Jakby ktoś w pobliżu (Zamość) miał wolny garaż do wynajęcia to może by się coś z tym dało zrobić bez oddawania, tylko to ubezpieczenie

kończy się znowu ech.

Mam kilka zdjęć z zewnątrz, niedługo wrzucę. Jeszcze muszę zrobić kilka pod maską, co mnie przeraża na samą myśl o tym co sam jeszcze tam zobaczę. Na zewnątrz nie wygląda to źle (tylko te drzwi i nadkole), z resztą kto chce to zobaczy.

Dzięki Wam za zainteresowanie w ogóle. Nie wiem kiedy ale się jeszcze z pewnością odezwę, jest sporo rzeczy po prostu z którymi muszę się uporać teraz, mój złoty skarb to tylko jedna z nich.

pablo19

Powodzenia.

bingo

prawie dwa lata minęły, a zdjęć dalej nie ma ...

DANEK1403

No i gościa nie było od tamtej pory
Pewnie zacne auto zle skończyło